Roman Kowalczyk Roman Kowalczyk
525
BLOG

Pętla się zaciska

Roman Kowalczyk Roman Kowalczyk Polityka Obserwuj notkę 5

W ekspresowym tempie Sejm i Senat uchwaliły, a Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę zakazującą partiom politycznym kupowania spotów w radiu i telewizji. Pomysł PJN poparła natychmiast Platforma, dołączyły się SLD i PSL. Argumenty, że inicjatorom tej pospiesznej akcji chodziło o merytoryczną kampanię wyborczą śmiało można włożyć między bajki - prawdziwym celem było zwiększenie szans wyborczych udziałowców tej doraźnej koalicji. Sprzymierzone ugrupowania usiłują zablokować możliwości komunikacji PiS ze społeczeństwem. Chodzi im o to, aby karykaturalny wizerunek urabiany Prawu i Sprawiedliwości przez mainstreamowe media nie został odkłamany. Platforma lęka się też przypomnienia Polakom przez PiS jej afer i niezrealizowanych obietnic. Szczególnie przykre, że bezpardonowo PiS zwalczają jej niedawni działacze skupieni obecnie w PJN. Usiłują oni maksymalnie osłabiać szanse wyborcze największej partii opozycyjnej, chcą na jej porażce zbić polityczny kapitał (przy wyborach samorządowych ten manewr się nie udał). O poparcie głównych mediów nie muszą się martwić, bowiem z punktu widzenia środków masowego przekazu wspierających Platformę każdy głos odebrany Prawu i Sprawiedliwości przez PJN jest na wagę złota (to dlatego np. od rana 6 lutego na pasku  i w serwisach informacyjnych w TVN 24 zapowiadana jest lokalna konwencja PJN;  podobne konwencje PiS w TVN 24 nigdy nie miały takiej promocji).


Majstrowanie polityków przy ustawach zgodnie z ich wyborczym egoistycznym interesem nie jest, niestety, nowością. Wcześniej PO przy pomocy PJN przeforsowała zmniejszenie dotacji budżetowych dla partii o połowę (dla PO, partii władzy, to żaden uszczerbek, zaś PJN i tak dotacji nie otrzymywał). Dodatkowo Platforma przeprowadziła bez żadnej społecznej debaty i przy symptomatycznym braku zainteresowania mediów nową, korzystną dla siebie ordynację do Senatu (okręgi jednomandatowe, ale bez głosowania w 2 turach, a okręgi wyznaczono tak, by partia uzyskująca poparcie rzędu 30-35% zdobyła większość mandatów).


Powyższe działania nie pozostawiają złudzeń. Rządzący przy poparciu ewentualnych przyszłych koalicjantów ustalają przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi korzystne dla siebie reguły gry i dążą do eliminacji, a przynajmniej osłabienia, prawdziwej opozycji czyli Prawa i Sprawiedliwości. Dla Platformy najkorzystniejszy scenariusz to przy jej spadku notowań zawiązanie po wyborach koalicji z niewielkimi PSL oraz PJN. Należy spodziewać się, że PO i jej medialni akolici dużo wysiłku włożą w promowanie tych pozornych konkurentów.


Ale jest jeszcze gorzej. Z mediów publicznych znikają kolejni dziennikarze i niewygodne programy. Media publiczne, zamiast rzetelnie informować i być forum żywej, pluralistycznej debaty o ważnych sprawach staja się tubami propagandowymi partii, które się nimi podzieliły( PO, SLD, PSL). Najsilniejsze media prywatne (TVN, Polsat, Gazeta Wyborcza, RMF) zamiast patrzeć władzy na ręce i rozliczać z wyborczych obietnic jak dzieje się w normalnym demokratycznym kraju trzymają z nią i… zwalczają PiS!


Czy medialna pętla się zaciśnie? Czy będziemy mieli demokrację sterowaną? Czy wolność opinii, wypowiedzi i idei będzie reglamentowana? Czy będziemy żyć pod medialnym kloszem przeganiani z kata w kąt pijarowskimi akcjami grup trzymających władzę? Czy gmeranie przy przypisach dotyczących wyborów przyniesie profity politykom ustalających na chybcika wygodne dla siebie reguły wyborczej gry? Czy Polacy, zwłaszcza młodzi, ulegną codziennej perswazji dominujących mediów? Jest jeszcze czas, żeby fatalny bieg spraw nakreślony w powyższych retorycznych pytaniach odwrócić. Jest jeszcze dość ludzi dobrej woli i cywilnej odwagi, garść mediów nienależnych od władzy i coraz powszechniejszy internet. Jeszcze możemy mieć demokrację opartą na faktach, a nie propagandzie, na rzetelnej debacie, a nie socjotechnicznych inscenizacjach, na ideowym sporze, a nie medialnej fikcji, na poważnej programowej rywalizacji, a nie baśniach o „dobrej i złej stronie mocy”. Los polskiej demokracji leży w rękach każdego z nas - obywatela, wyborcy, komentatora, dziennikarza, blogera…

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka